Wyczuwałem wrogość jego towarzysza, a u elfa nieufność. Zawsze tak
się traktuje Upadłe Anioły, każde, gdyż uważane są za potwory, splamiona
rasa, rasa mroku i etc. Nagle elf spytał się mnie:
- Może opowiedziałbyś mi jednak coś o sobie?
Po co? Każdy uważa tak samo i nikt nie ufa historią Upadłym. Po co w ogóle tu zostałem?
- Wybacz, ale na mnie już czas - wstałem
Chłopak chciał mnie zatrzymać, ale nie zdążył, gdyż odleciałem. Wylądowałem w innej części lasu. Tutaj mogłem być sam, całkiem sam. Jako dziecko uważałem, że inni trzymają się z dala ode mnie z powodu tego, że mój brat był wysoko postawionym aniołem, ale prawda była inna. Ukrywana przede mną cały czas. Zacisnąłem dłonie w pięści, nadal nie umiałem zrozumieć dlaczego moja matka związała się z demonem. Przez to moje życie było i jest okrutne, oznaczone ścieżką potępienia i samotności. Jedyne wsparcie miałem w bracie, Sakranie, Erinie, ale to są królowie, a inni mnie nigdy nie zaakceptują, choćbym nie wiem jak bym się starałam zawsze będą uważać tak samo, że jestem hańbą, osobą, którą powinno się zabić. Westchnąłem, moje oczy zaczęły mnie piec, ale szybko się tego wyzbyłem. Łaziłem po lesie bez celu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Po co w ogóle tutaj przybyłem? Przecież słyszałem, że Upadłe Anioły mają swoje miasto z daleka od innych, może powinienem tam się udać i zostać? Nie wiem sam,co mam robić. Położyłem się na ziemi i chyba mi się przysnęło, gdyż obudziłem się pod wieczór. Usiadłem i spojrzałem w niebo, robiło się zimno, więc ułożyłem mały stos drewna i ułożyłem mojego żywiołu oraz rozpaliłem małe ognisko w celu ogrzania się. Nagle usłyszałem słaby skowyt. Zdziwiło mnie to, więc podszedłem to sprawdzić i zobaczyłem dziwnego wilczka, który wyglądał tak:
Był zmarznięty i zagłodzony oraz ranny. Wziąłem wilczka na ręcę i zaniosłem go do ogniska, żeby się ogrzał. Miałem przy sobie trochę jedzenie, czyli produkty mięsne, więc dałem zwierzęciu. Siedzieliśmy przy jednym ognisku. Zwierzę na mnie spojrzało na mnie i wyglądało jakby mi się przyglądało badawczo. Chwila? Czy to możliwe, żeby zwierzę wpatrywało się tak? Nie wiem, dziwna jest jego sierść jak i oczy.Wilk bardzo szybko wyzdrowiał jakby nie był zwykłym wilkiem. Wpatrywał mi się w oczy, ale tak głęboko jego oczy sięgały tak jakby chciał zobaczyć moją duszę. Nie to niemożliwe zdawało mi się i już. Zacząłem się z nim bawić. Zrobiło się późno, ale cóż ułożyłem się na ziemi i zasnąłem, a wilczątko wtuliło się we mnie.
Następnego dnia, gdy się obudziłem zobaczyłem, że z małego wilka wyrósł dorosły wilk.. CO!!??? Jak to możliwe? Wilk się obudził i podszedł do mnie i wtulił łeb swój w moje ramię. Uśmiechnąłem się do niego, a on mi rzekł w myślach:
~Dziękuję za wszystko przyjacielu~
~Ty, ale jak? Tak szybko urosłeś, telepatia...~
~Jestem magicznym wilkiem, z magicznymi zdolnościami. Nie mam imienia, ale mogę stać się twoim przyjacielem~
~Zgoda, a będziesz się zwał Elltharis~Wilk spojrzał na mnie, a ja musiałem już się zbierać.Miałem przyjaciela nie mogłem w to uwierzyć, co prawda zwierzęcego, ale zawsze. Podczas spaceru zaatakowało mnie kilku napastników, ale nie byli to zwykli ludzie...
- Upadli powinni umrzeć! Giń potworze! - krzyknęli ostatnie słowa razem
Wyciągnęli swoje bronie, a ja stałem w bezruchu.. Nie miałem zamiaru się bronić. Zaatakowali mnie, a ja nic sobie z tym nie robiłem. Nagle zza krzaków wyskoczył Ithilien, ale con tutaj robi? Sparował uderzenie jednego z napastników.
- Co ty wyrabiasz?! - krzyknął w moją stronę
Nie odpowiedziałem mu nic... Nagle jeden z nich osaczył go i rozbroili go. Już mieli go zamiar zabić, kiedy ja przyjąłem na siebie śmiertelny cios, a z mojej rany obficie krwawi. Osunąłem się na ziemię z grymasem bólu....
<Ithi, jak na to zaeragowałeś? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz