wtorek, 27 stycznia 2015

Od Koujaku do Arissy

Razem z bratem przebywałem w Urbem Angelorum. Porozglądaliśmy się po okolicy i zarezerwowaliśmy na kilka dni pokój. Ja postanowiłem polatać sobie gdzieś, ale Calerian wolał tutaj zostać.
- Uważaj na siebie - powiedziałem do brata
- Dobrze, nie traktuj mnie jak dziecko - odparł z uśmiechem
Uśmiechnąłem się do niego i odleciałem. Uwielbiałem latać i czuć wiatr we włosach. Przeleciałem nad Volans i widział tam Erina. Krasnolud mi machał, zniżyłem swój lot, żeby z nim pogawędzić.
- Kou! Jak ja cię dawno nie widziałem! Gdzie twój brat? - spytał Erin życzliwie
- Wolał zostać w Urbem, ja ciebie też staruszku. Nieźle się trzymasz jak na swój wiek - odparłem
Na co wybuchnęliśmy śmiechem,
- Jak tam bronie, które dla ciebie zrobiłem? - spytał
- Dobrze mi słuszą, jestem na prawdę bardzo wdzięczny za nie - odparłem - Ale na mnie już czas. Do zobaczenia przyjacielu!
Leciełem dalej, aż przeleciałem nad Wodospadem życia i tam zobaczyłem kobietę. Postanowiłem wylądowałem i zacząłem iść w jej stronę. Kobieta odwróciła się w moją stroną, a ja posłałem jej uśmiech i odezwałem się
- Hej, jestem Koujaku, a ty?
- Arissa, z jakiej rasy jesteś? - spytała
- Jestem Aniołem, a ty? - odparłem
- ShayNo -odparła i też się uśmiechnęła
- Mogę się przysiąść do ciebie, czy nie za bardzo?
- Nie ma problemu
Usiadłem koło niej i wpatrywaliśmy się w taflę wody. Spojrzałem na nią ukradkiem, ale tego nie zauważyła. Mówiąc szczerze dopiero co opuściłem z bratem nasze miasto i byłem ciekawy innych ras, ciekawe czy to jej pierwsza podróż czy nie? Nagle usłyszałem jakiś szelest, a gdy się odwróciłem zobaczyłem lwa.
- Spokojnie, to jest mój towarzysz - odparła Arissa
Towarzysz? Fajnie by było mieć takiego przyjaciele. No cóż w mieście aniołów nie ma zbytnio zwierząt, no w sumie nie było ich tam. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie głos Arissy
- Jak to jest mieszkać w latających miastach?
Była ciekawa jak aniołowie mogą żyć od innych i jak może im wystarczyć własne towarzystwo.
- Ciężko. Trzeba przestrzegać surowych zasad, nic praktycznie bez pozwolenie nie można zrobić. Nie wolno nam okazywać emocji ani się wtrącać do konfliktów innych! - Arissa spojrzała na mnie zdumiona, szybko zrozumiałem, że się rozpędziłem z tym wszystkim.
Uśmiechnąłem się lekko, na co ona zachichotała...
- Jak to jest być jedną z ShayNo? - spytałem jej
<Arissa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz